Dziś chcę napisać kilka słów o/z konferencji Ignite 2017, bo tak się złożyło, że miałem tę przyjemność w niej uczestniczyć. Ten post piszę tuż po konferencji. Nie będzie on za bardzo techniczny (to później), ale o tym jaki wpływ miała ona na kilka zasadniczych kwestii dotyczących mojego życia zawodowego.

Kiedyś pisałem o tym, co jest ważne gdy decydujemy o tym gdzie będziemy pracować i to, że dziś tu jestem jest potwierdzeniem na słuszność moich wyborów. Prawda jest taka, że spora część jeżeli nie większość pracodawców na pomysł, aby wysłać pracownika na konferencję za granicę, że czasami nawet o polskiej nie wspominając, każe nam się puknąć w czoło. U mnie to szef mi sam to załatwił – thank you Boss. To pokazuje, że są gdzieś tam przełożeni, którzy naprawdę dbają o pracownika/ zespół.

Wszyscy dobrze wiemy, że bardzo często będąc skupionymi tylko na pracy nie mamy czasu aby dowiedzieć się czegoś więcej o tym co się w naszej branży dzieje i czy przez przypadek nie zostajemy z tyłu. To na prawdę nie chodzi o to by co roku jeździć na takie wielkie eventy, ale choć raz na 2-3 lata. Wiecie co? Uważam że każdy z nas powinien sobie zagwarantować w kontrakcie możliwość takiej konferencji, choć raz na 3 lata. Wcześniej pobierałem wszystkie nagrania z takich konferencji i prezentacje. Uwierzcie mi, to na prawdę nie to samo…

Ignite oczami uczestnika

Powiem Wam szczerze, że byłem na wielu konferencjach, również za granicą, ale to czego doświadczyłem na Ignite nie da się porównać z niczym innym. Ponad 20 tyś geeków w jednym miejscu to robi na prawdę kosmiczne wrażenie. Co więcej organizacyjnie wszystko działa jak w zegarku. Czy to dotyczy rozdawania posiłków czy też przewożenia uczestników z hoteli na miejsce konferencji. Wszystko zapięte na ostatni guzik, zero jakiejś wpadki, przynajmniej w moim przypadku. Jeżeli czegoś chcesz się dowiedzieć, na każdym kroku jest pełno osób z obsługi, którzy zrobią wszystko żeby ci pomóc. Przy okazji ich entuzjazm każe się zastanowić czy oni czegoś nie biorą 🙂 .

Jeszcze jedna uwaga. Miałem, możliwość uczestniczenia dzień przed samym Ignite w czymś co się nazywa Pre Training Day. To było coś niesamowitego. Dawno nie było tak, żeby w ciągu 8 godzin nauczyć się i dowiedzieć tyle rzeczy w tak krótkim czasie. Możliwość rozmowy z ludźmi, którzy tak na prawdę są autorami rozwiązań i aplikacji na których na co dzień pracujemy jest bezcenna. A gdy możesz zapytać Vesa Juvonen lub innych ludzi z tego zespołu co dalej z tym wszystkim? Cudo. Gdy coś nie działa, oni z tobą siedzą, tłumaczą i pomagają aż będzie działać tak jak powinno, a ty powiesz że wszystko jasne. Na prawdę warto!

Ignite 2017
Ignite 2017

Czego się dowiedziałem na Ignite o sobie?

Powiedzmy sobie szczerze, Ignite to w sporej części również wydarzenie marketingowe i PR. A firmy ze Stanów, w tym Microsoft, są w tym mistrzami. Ale mimo wszystko wartość dodana uczestnictwa w czymś takim jest bezcenna. Bo jeżeli ktoś jest na prawdę zainteresowany tym co robi może się na prawdę bardzo dużo dowiedzieć, również nieoficjalnie…

Dla mnie ważne było to, że nadal mam w sobie to coś. W sensie jeżeli po ponad 20 latach siedzenia w komputerach, nadal potrafię się zajarać tym co pokazują na scenie to nie jest ze mną tak źle. Po tygodniu mam głowę nabitą tyloma pomysłami i planami, że moi koledzy uważają, że trochę odjechałem 🙂 .

Czego dowiedziałem się o SharePoint

Druga ważna kwestia, czysto zawodowa. Do tej pory zawsze byłem i uważałem się za SharePoint architekta, developera, administratora. Uświadomiłem sobie na konferencji, że to ślepy zaułek! Z mojego punktu widzenia owszem SharePoint może być, ale tylko w połączeniu z Office 365 oraz Azure. Jako część składowa Office 365, ale nie wiodący produkt! Oczywiście nadal będą oferty na rynku programisty SharePoint, z kodem C# pod spodem, itp, ale ja osobiście nie zamierzam już inwestować w naukę samego SharePointa on premisse ani minuty, bo to na dłuższą chwilę ślepy zaułek. Co więcej nie przyjmę oferty, która skupia się tylko na nim. Bo wiecie? Może to będzie świetne płatne stanowisko pracy, ale z każdym dniem będziecie przywiązani do rozwiązania, które jest skazane na odejście w niebyt… A potem co? Nagle, okaże się że wasze umiejętności są nikomu nieprzydatne na rynku…

Miałem możliwość zapytać jednego z pracowników Microsoft: Co dalej z SharePoint apps? Zapytał tylko czy już zacząłem coś tworzyć. Nie? To daj sobie spokój. W tej chwili SharePoint framework rulez.

Oczywiście Microsoft wyda kolejną wersję SharePoint server, co zresztą ogłosił na konferencji, ale na prawdę nie spodziewajcie się, że będzie to coś przełomowego. Prosty przykład. W Office 365 są prezentowane możliwości związane z botami. Na tę chwilę nie ma w ogóle planów, czyli pewnie nigdy, aby boty były dostępne lokalnie. Większa część rozwiązań, którymi Microsoft się chwali będzie dostępna tylko w chmurze i czy to nam się podoba czy nie taki jest kierunek. I to tyle na dziś.

Jeszcze raz zachęcam, aby gdzieś tam postarać się popracować nad szefem, żeby wyjechać, choć raz na jakiś czas na taki event. Na prawdę warto…